Najnowszy raport Biblioteki Narodowej na temat czytelnictwa Polaków wskazuje tendencję spadkową w ilości kupowanych książek. Trwa to nieprzerwanie od wielu lat. Nawet wtargnięcie lektur i bestsellerów do supermarketów nie pomogło w zwiększeniu zainteresowania słowem pisanym. W tych ciężkich, mrocznych czasach dla literatury w zdumienie wprawia historia trwania małej, niepozornej kieleckiej Księgarni pod Zegarem.
Jeden właściciel
Wszystko zaczęło się w 1989 roku od hurtowni z książkami. Przyjemny szelest wertowanych kartek, zapach świeżego druku i marzenie, żeby miłość do słowa pisanego realizować również w własnym lokalu. Tak narodziła się księgarnia. Najpierw mieściła się na Placu Wolności, teraz od wielu lat jej adres to Warszawska 6, tuż przy Rynku. Jeden i ten sam właściciel od samego początku. Razem z załogą śledzi rynek wydawniczy i dokonuje samodzielnej selekcji utworów. Nie celuje w tanie hity czytelnictwa. Tropi literackie nieoczywistości. Również te z regionalnych czy niszowych wydawnictw. Zna i rozumie wartość klasyki. Często podejmuje ryzykowne decyzje, kierując się sercem, smakiem czytelniczym, a nie racjonalną kalkulacją. Księgarnia to nie tylko biznes, to przede wszystkim wyjątkowe miejsce, w którym każdy egzemplarz ma swoją własną historię.
Zaskakujące wybory czytelników
Pod Zegarem zdarzają się małe księgarskie cuda. Utwory, które wybrano z sentymentu, pod wpływem emocji, stają się bohaterami czytelniczego pożądania. Tak było w przypadku „Kompleksu Portnoya” Philipa Rotha, którego ostatecznie sprzedano 1200 egzemplarzy. Podobna rzecz przytrafiła się „Udręce i ekstazie” Irvinga Stone’a: trafiła do Kielc z warszawskiej Składnicy Księgarskiej, gdzie leżakowała, nie wzbudzając zbytniego zainteresowania, i rozeszła się aż w 700 kompletach.
Jeśli jest autor, to jest i czytelnik
– Każda książka ma swojego wielbiciela – tak twierdzi właściciel, Andrzej Nyka. Dlatego żaden egzemplarz nie trafia na makulaturę, choćby nikt o niego nie pytał przez długi czas. Jeden czekał aż 20 lat, żeby zostać zauważonym. Pewien turysta szukał owej pozycji w całej Polsce, aż stracił nadzieję na jej zdobycie, a ona, jak gdyby nigdy nic, cichuteńko tkwiła na półce kieleckiej księgarni. Właśnie dla takich momentów warto było przeżyć czas, który nazwać można prawdziwą walką o przetrwanie, czyli lata 2004-2014, kiedy to sieciowe sklepy zaczęły zaniżać ceny książek na tyle, żeby zakup literatury w małej, prywatnej księgarni przestał być dla czytelników opłacalny.
Tygrys wśród zapisanych kart
W tak magicznym miejscu nie mogło zabraknąć… mruczenia. Stałym bywalcem Warszawskiej 6 jest wyjątkowy kot imieniem Tygrys. Upodobał sobie zaplecze, gdzie może spokojnie drzemać wśród stosów książek. Ulubieniec załogi. Stroni od spacerów po samej księgarni, nie lubi spoufalać się z obcymi. Uzależniony od dobrej literatury. Dodaje Księgarni pod Zegarem wyjątkowości i kameralnego, wręcz rodzinnego, domowego klimatu. Miejsce Mocy w sercu Kielc.